środa, 25 stycznia 2012

Życie jest tak kruche...

Witajcie! Z tatą Tymka - Markiem - przez 8 lat chodziłam do jednej klasy... jest mi tak strasznie przykro i tak bardzo chciałabym im jakoś pomóc... co muszą czuć rodzice wiedząc, że nie da się wyleczyć ich dziecka, że jest śmiertelnie chore i jedyne co można dziś zrobić, to walczyć o każdy następny dzień? Jeśli możecie, będę wdzięczna za ten 1% podatku który pomoże Kasi i Markowi w walce o życie Tymka...
 

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Maluję dalej...

Dziś prezentuję kolejnego  anioła malowanego na podobieństwo obrazu który gdzieś kiedyś dojrzałam w internecie. Niestety mimo chęci nie udało mi się dotrzeć do autora pierwowzoru tego malowidła - jeśli kiedyś jeszcze się na nie natknę, obiecuję że podlinkuję :). Ćwiczenia malarskie powoli dobiegają końca. Zostało mi już tylko 5 deseczek, więc możecie się w najbliższym czasie spodziewać jeszcze pięciu malunków, a potem pewnie pojawią się nowe lale, których szycie już rozpoczęłam... ale o tym innym razem :)

 

 

 




Tymczasem pozdrawiam Was serdecznie, jak zawsze dziękuję ślicznie że do mnie zaglądacie i słówko zostawiacie :)
Życząc miłego dnia przypomnę jeszcze tylko o moim kończącym się CANDY - to ostatni dzwonek żeby się zapisać :)

środa, 18 stycznia 2012

Anielski zlot :)

Czas pokazać Wam kolejną zeszłoroczną zaległość :) Ci którzy zaglądali do mojej starej KIERMASZOWNI pamiętają może, a może już nie, że początkiem 2011 roku pisząc posty z serii ,,Fascynacje, inspiracje..." poczyniłam przegląd moich ulubionych twórców, specjalizujących się w wyrobach z masy solnej. Podjęłam też wyzwanie próbując stworzyć anioły choć trochę podobne do tych moich ideałów... Marzyło mi się (i nadal marzy), że nauczę się tworzyć anioły podobne do dzieł wspaniałej artystki Pauliny Silarow. W tym roku przed świętami również podjęłam to wyzwanie i tak powstało kilka anielinek a'la Paulina Silarow, jeden inspirowany pracami Moniki Madejek z SZUFLADY DUSZY  i jeszcze jedno anielisko a'la prace Kasi Prycz - Tłuczek
 której galerię znajdziecie TUTAJ.

 
 

 

 

 

 

 


Oczywiście wyszło jak wyszło (wszak nie łatwo dorównać mistrzom) więc na pocieszenie zamówiłam sobie u Pauliny Silarow Anielinkę wykonaną  jej własnymi rękoma. Czekałam na nią niecierpliwie jak dziecko, i cieszyłam się jak małolata jakaś prawie pod sufit skacząc i piejąc z zachwytu kiedy przyszła do mnie paczka  :) A oto i nowy śliczny nabytek, zakupiony do mojej stale poszerzającej się kolekcji ściennych aniołów :)

 

Dodam jeszcze tylko, że jeśli kiedykolwiek będziecie w Nowym Sączu, koniecznie zajrzyjcie do Studia Florystycznego Pauliny gdzie znajdziecie wspaniałe dekoracje :)

Na pożegnanie jak zawsze pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję że zaglądacie i słówko zostawiacie i zapraszam jeszcze raz na moje CANDY - losowanie już wkrótce :)

wtorek, 17 stycznia 2012

,,Baśkun" :)

Laleczkę ,,Baśkun" uszyłam w grudniu zeszłego roku, ale że czas pędził wtedy jak szalony i zbyt wiele się działo bym miała możliwość pisać cokolwiek na blogu, laleczka podobnie jak całe mnóstwo prac z tamtego okresu nie doczekała się prezentacji... Cofnęłam się dziś pamięcią i uświadomiłam sobie, że (o zgrozo!) nawet fotek nie miałam kiedy robić - te które jakimś cudem pstryknęłam są raczej robocze i nie nadają się do publikacji, ale postaram się wygrzebać z nich cokolwiek i pokazać Wam wkrótce. A tymczasem przedstawiam - oto ,,Baśkun" ! Laleczka dla sympatycznej małej Basi - chłopczycy :)

 
 


piątek, 13 stycznia 2012

Walki z pędzlami ciąg dalszy...

Uparta jestem jak osioł :) Jak to mówią - jak się z konia spadnie, to trzeba na niego szybko z powrotem skoczyć, w myśl zasady: ,,jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz"... i ja się z tym zgadzam. Dlatego też choć zbierałam się dni ładnych kilka, przyglądając się raz po raz mojemu malowanemu aniołkowi ( temu którego pokazałam Wam kilka dni temu), porównując go do oryginału i wynajdując coraz to kolejne popełnione przeze mnie błędy, dziś w końcu zebrałam się w sobie i postanowiłam podjąć wyzwanie po raz drugi. Malując myślałam o radzie, której udzieliła mi Małgosia z bloga Z MALARSTWEM NA TY ... Długo zastanawiałam się nad jej słowami, sięgnęłam natchniona do jednej z moich mądrych ksiąg o malarstwie i w końcu zrozumiałam! Przecież białe tak naprawdę nigdy nie jest białe :) Podbudowana tym olśnieniem machałam pędzlem do 4 rano :) Zapraszam do podziwiania efektów mojej pracy, z której tym razem jestem zdecydowanie bardziej zadowolona. A wszystko to zasługa Gosi - dzięki kochana za złotą radę :*

 

 

 

 

 A tutaj jeszcze dla porównania zestawienie obu anielskich dam - musicie przyznać że robię postępy :)


Niewtajemniczonym dopiszę jeszcze, że pomysł na tak malowanego anioła podpatrzyłam na blogu ORZECHOWY SMAK na który serdecznie Was zapraszam bo warto :)


Aaaaaaaaa........... i oczywiście przypominam, że trwają zapisy na moje CANDY, dziękuję ślicznie wszystkim którzy się już zapisali i zapraszam jeśli jeszcze kto na lalę chętny :)

Pozdrawiam Was serdecznie i nie chcąc życzyć dobrej nocy (bo ta już się kończy) życzę wam udanego poranka i całego dnia :)

czwartek, 12 stycznia 2012

Urodzinowo...

Karteczki nie są tym, co zdarza mi się robić często. Kiedyś dawno temu, oczarowana scrapowymi pracami podejrzanymi tu i tam zaczęłam kolekcjonować dziurkacze ... Dziś jestem posiadaczką sporej ich ilości i coraz częściej zdarza mi się robić karteczki na zamówienie. Te które dziś Wam prezentuje to zaproszenia na przyjęcie urodzinowe pewnej sympatycznej panienki, która właśnie kończy roczek :) Zdjęcia niestety robione w nocy i w tempie ekspresowym więc wybaczcie braki w jakości i artystycznym zamyśle ;) Muszę Wam powiedzieć że coraz bardziej podoba mi się to ,,karteczkowanie" i zaczynam się poważnie zastanawiać czy nie dokształcić się bardziej profesjonalnie i nie wybrać się na jakiś kursik scrapbokingu (chyba dobrze napisałam nazwę ...  jeśli nie - wybaczcie ;).



sobota, 7 stycznia 2012

Zbyt wiele jak na mnie jedną...

...zbyt wiele rzeczy, których koniecznie muszę się jeszcze douczyć... Codziennie targa mną rozterka ,,w co ręce włożyć" bo tyle umiejętności chciałabym w sobie jeszcze dopracować, tylu technik spróbować, że nawet noce zarywając i tak brakuje dnia... Macie tak czasem?  Od dawna chciało mi się pomalować i ciągle coś... ale dziś w nocy wytargałam moje panelowe deseczki, wyjęłam pudło farb i oddałam się temu o czym marzyłam od dawna :) Efekt - jak widać... Dużo ćwiczeń jeszcze przede mną, choć pociesza mnie fakt że chyba malunek przypadł do gustu młodszemu dzieciowi mojemu bo od rana nosi go z kąta w kąt i całuje ;)









 Oczywiście jak to zwykle ze mną bywa, kiedy uczę się czegoś nowego, zawsze robię to wzorując się na pracach moich mistrzów. W dziedzinie anielskiego malarstwa taką mistrzynią jest niewątpliwie właścicielka bloga ORZECHOWY SMAK na której pracy wzorowałam swoją anielicę. Zajrzyjcie do niej koniecznie bo to wyjątkowo utalentowana artystka - mi pozostaje marzyć, że kiedykolwiek będę tworzyła prace zbliżone do Jej poziomu.

Na pożegnanie przypominam oczywiście o moim trwającym CANDY, dziękuję ślicznie że do mnie zaglądacie i słówko dobre zostawiacie :) Miłego wieczoru :)

środa, 4 stycznia 2012

Powoli nardabiam zaległości...

Rok 2011 był dla mnie niekończącym się wyścigiem z czasem. Był to rok nieprzespanych nocy, nie zjedzonych posiłków, zapomniałam prawie co to telewizja, spotkania z przyjaciółmi, odpoczynek... Powoli wracam do życia. Zostało jeszcze kilka zaległych prac do zrobienia, ale są to zadania które mogę wykonać ,,na spokojnie". Za mną komunia starszaka, biały tydzień w tym roku już mnie tak nie przeraża. Po maratonie, który przebiegliśmy z końcem roku zaliczając kolejnych lekarzy, sen z powiek spędza mi jeszcze operacja, która już wkrótce czeka nasze młodsze dziecię. Teoretycznie jest to ,,szybka jednodniowa prosta operacja", ale boję się bo wiem że nie unikniemy konieczności uśpienia Miłoszka :( Może to śmieszne porównanie, ale zbyt dobrze pamiętam naszą kotkę, jak płakałam nad nią kiedy musiała przejść narkozę :( Myśl że mój mały miś będzie leżał taki bezwładny przeraża mnie... Czekam z utęsknieniem na wieczór 16 stycznia, kiedy (wierzę w to gorąco) wrócimy do domu i to co najgorsze będzie już za nami... Tymczasem staram się odganiać natrętne myśli kończąc prace zaległe. Laleczka którą właśnie wykończyłam jest jedną z takich prac...


 










Na pożegnanie przypominam jeszcze o moim trwającym Candy, na które Was serdecznie zapraszam, i dziękuję ślicznie, że nie zapomnieliście o mnie całkowicie, zaglądacie i zostawiacie choć kilka ciepłych słów. Życzę Wam miłego wieczoru, spokojnego snu a sama lecę szyć płaszcze do Jasełek, które moi fantastyczni podopieczni zaprezentują już w najbliższą niedzielę podczas Celestynowskiego finału WOŚP. Jeśli ktoś ma ochotę obejrzeć - ZAPRASZAM !