wtorek, 16 marca 2021

Szok!

 Nic dziwnego, że akryle mi pozasychały, skoro od 2015 roku w pracowni cisza... 

Cóż... grunt, że ostatnio udało mi się skraść życiu kilka drobnych chwil i ,,coś" nareszcie drgnęło. To zaledwie początek malowania, ale powiesiłam na ścianie i teraz patrzy na mnie i niemo ponagla, żeby każdego dnia choć jedną kropkę domalować. Tempo żółwie, ale każda nowa plamka cieszy 🥰  




Brak komentarzy: