Im bliżej świąt tym bardziej brakuje mi czasu na wszystko, o rękodziele chyba zapomnieć muszę już do nowego roku, bo jak nie choróbska to inne kataklizmy na nas spadają krzyżując wszelakie twórcze plany... jestem przygnębiona i tęsknię za szyciem :(
Pocieszeniem była mi anielica tildowa którą w żółwim tempie zdołałam wykończyć, ale niestety tradycyjnie ledwo ją skończyłam, zdjęć nie zdążyłam przyzwoitych zrobić, a ona już poleciała w świat :( Cieszy mnie to i smuci jednocześnie ... macie tak czasem?
A tu jedyne foto które mi się ostało